Break-Dance

Forum o breaku i wszystkim co z nim zwiazane

Forum Break-Dance Strona Główna -> Artykuły -> Realacja z "BOTY 2005"
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
Realacja z "BOTY 2005"
PostWysłany: Sob 10:00, 26 Lis 2005
Ovitz
Administrator

 
Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5





Za nami kolejna, 16 edycja finałów „Battle Of The Year” - legendarnej imprezy breakdance. Zawody te cieszą się coraz większym zainteresowaniem, w tym roku przybyło na nie ponad 9 000 ludzi.

Zgodnie z planem, drzwi hali Volkswagena otworzyły się o godzinie 16. Od pierwszych minut wejścia na halę bgirls i bboys atakowali parkiet. Już po chwili hala była wypełniona po brzegi, a na terenie całego obiektu utworzyło się pełno kółeczek. Z przykrością ale i z zadowoleniem jednocześnie stwierdzam, że mimo tysiąca bboy’i pokazujących swoje umiejętności na hali, jedyne kółka w których ktoś TAŃCZYŁ, były z reguły tworzone przez Polaków... W pozostałych w większości można było zobaczyć prawie same numery, dużo power moves’ów i.... zero tańca.

W końcu zgasły światła, muzyka ucichła.
Przez głośniki rozległ się głos Trix’a „O...Oooo...”
Imprezę czas zacząć!!!



...


pokaz sędziów

Jak zwykle na wstępie przedstawili się nawzajem prowadzący co roku tą imprezę Trix (z Anglii) i Spax (z Niemiec). Po tym standardowo powinna odbyć się prezentacja dj’i, jednak zanim to nastąpiło, Trix zdradził nam wszystkim, że Dj Cut Nice ma urodziny i najpierw wszyscy zaśpiewaliśmy „happy birthday” jubilatowi. Po tym uroczystym geście zaprezentowali nam swoje umiejętności dj’e i sędziowie. W tym roku zagrali Dj Renegade z Anglii oraz Dj Cut Nice z Holandii. Natomiast w jury zasiedli: Poe One z USA, Damon Frost ze Szwecjai, David Colas z Francji, Storm z Niemiec i Big Toni także z Niemiec.

Blok I czas zacząć...

Na pierwszy ogień poszła ekipa z Grecji „Breakers Without Fear”, która po raz pierwszy pojawiła się na Botach. Ich show zaczęło się dość pospolicie. Stanęli oni w piramidce, lecz tylko oni wiedzą po co... później zaserwowali sporą dawkę power moves, który nie był na jakimś wspaniałym ani nawet dobrym poziomie, po prostu przeciętnie. Ich układ zawierał dużo przejść, jednak ogólna synchronizacja całej grupy była bardzo kiepska. Prezentacja ta nie miała żadnego tematu, nie licząc motywu narodowego (co w tym roku było bardzo modne). Muzyka też nie najlepsza., ogólnie rzecz biorąc było to jedno z gorszych show w tym roku.


"Breakers Without Fear" z Grecji

Drugą ekipa w tym bloku, byli obrońcy tytułu „Gamblerz” z Koreii. Ich show było jak zwykle niesamowicie dopracowane i dynamiczne. Bardzo pomysłowa choreografia. Spora dawka power moves na bardzo wysokim poziomie. Moim zdaniem jednak show Koreańczyków za bardzo przypominało mi przedstawienie króliczków DURACEL.


„Gamblerz” z Koreii

Wykonywali wszystko jak zaprogramowane maszyny. Brakowało mi w nim prawdziwości i przede wszystkim tego o czym wielu uczestników tych zawodów zapomina. Tańca i Zabawy!!! Jednak mimo wszystko miło było na nich popatrzeć. Było to bardzo widowiskowe show.

Trzecią ekipą tego wieczoru byli „Look at us” z Izraela. Ach... co ja tu mogę napisać?? Ogólnie ledwo pamiętam tą ekipę, czyli była to jedne z tych szarych i nieciekawych prezentacji. Kiepska synchronizacja, jeszcze gorsza choreografia. Zero tańca, zero zabawy, kilka tricków, nic więcej. Może następnym razem będzie lepiej, o ile takowy będzie...


„Look at us” z Izraela

Czwartą grupą pierwszego bloku była grupa „Squad of Sucide Elements” z Węgier. Na scenę wchodzi grupa oldschoole Adasia Wink Węgrzy zaczęli swój show od pokazu... capoeiry? Muzyka o wiele bardziej podobała mi się od tego co działo się na scenie. Dalsza część show była całkiem ciekawa, fajna choreografia, ciekawe solówki jednak między przejściami były przerwy i w muzyce i w tańcu.. – czas na przejścia ?! Hallo kochani to też można robić do muzyki. Było to najdłuższe show tego wieczoru. Jako jedyna ekipa przekroczyli czas i to o prawie 3 minuty, za co musieli zapłacić odjęciem 10% punktów. Ogólnie było to nie najgorsze show, chociaż nie dopracowane.


„Squad of Sucide Elements” z Węgier


Ostatnią grupą tego bloku byli „Arcopom Crew” z Hiszpani. Show rozpoczął się od melodii, która zapewne wszyscy znają z filmu „ Requeim dla snu”, jednak kompletnie nie wykorzystali mocy tego utworu. Pamiętam piosenkę, ale nie potrafię sobie przypomnieć co działo się wtedy na scenie. Jedyne co utkwiło mi w pamięci to układzik ‘w ciemnych okularkach’. Chłopaki podeszli do tego z jajem:) hehe w cudzysłowie i dosłownie Smile



Po pierwszym bloku odbył się bgirl show. Swoje umiejętności zaprezentowały dziewczyny z grupy „Flowzaic” z Anglii. Jak na moje to dziewczyny pokazały klasę, szczególnie jedna bgirl z afro na głowie (niestety nie mam pojęcia jak się nazywa). Jej umiejętności miałam okazje podziwiać także na tego i zeszło rocznym „IBE” w Holandii między innymi w kategorii „Stand Up Battle”. Podsumowując było to bardzo dobre show z bardzo fajnie dobrana muzyczka. Życzę dużo dobrego tym dziewczynom i wierze, że jeszcze nie raz o nich usłyszymy.


Po pierwszym showcase przyszedł czas na ekipy z drugiego bloku.

Jako pierwsza zaprezentowała się grupa „Deep Trip” ze Szwecji. Obraz jak z każdego dworca kolejowego w Polsce. Wszyscy ubrani jak bezdomni. Temat show pokazywał walkę o przetrwanie na ulicy. Motyw jak jeden z bezdomnych znalazł torbę, a reszta jak sępy czyhała tylko by mu ją zabrać itp. Wszystko pokazane z dobrą dawką bboyingu. Ogólnie fajna treść, dopracowana choreografia. Widać było, że chłopaki się przyłożyli.

Następną ekipą która wystąpiła w tym bloku była zapewne wszystkim dobrze znana grupa „Camelot” z Łotwy. Zwycięzcy tegorocznych „Boty NEE” w Szczecinie. Ci co byli na szczecińskiej batelce, mieli powtórkę z rozrywki. Chociaż na szczęście Łotewscy bboye trochę się podciągnęli i ich show było ciut ciekawsze niż to które zaprezentowali w Polsce. Jednak do mnie nie trafili w dalszym ciągu. Może po prostu dlatego że kieruje mną czysta zawiść, że zamiast nich moglibyśmy podziwiać którąś z polskich ekip Wink Podsumowując za dużo akrobatyki za mało tańca, tyle na ten temat.

Po „Camelotach” przyszedł czas na „TBC” z Tajwanu. Pamiętam tą ekipę z zeszłego roku i z przykrością stwierdzam ze zamiast pójść do przodu to chłopaki mocno się cofnęli. Tak jak rok wcześniej wykorzystali motyw narodowy jednak już bez ciekawego pomysłu. Jedyną rzeczą jaką zapamiętałam to były ich długie, czerwone skarpety w paski i kosmiczna bańka. Ogólnie jednak nie pokazali nic co było by warte uwagi.

Kolejna ekipa to „Style Cranx” z Niemiec. Układ zainspirowany Aladynem. Był nawet „latający dywan”, na którym Lil Ceng pokazał dawkę dobrego powera , chociaż wszyscy którzy widzieli go wcześniej na pewno byli lekko zawiedzeni ponieważ wiedzą na co go stać, a stać go na dużo więcej. Tak naprawdę nie wyróżnili się za niczym szczególnym ale jest to jedno z nielicznych show które w większy części zapamiętałam.


„Fabulous” z Chin

Jako ostatnia w tym bloku zaprezentowała się grupa „Fabulous” z Chin. Wolałabym nic nie pisać o tym show bo z tego co pamiętam był nudny jak flaki z olejem. Kolejna ekipa która nie udolnie wykorzystała motyw narodowy. Kiepska muzyka, kiepska choreografia, kiepski poziom breaka. 6 minut zdawało się trwać wieczność.


Po ekipie z Chin przyszedł czas na kolejną przerwę, którą urozmaicał Mc & Dj showcase w wykonaniu Dj'a Static’a i Nat’a LiL z Danii.


Nadszedł czas na kolejny, trzeci blok.

Jako pierwsi w tej części imprezy wystąpili „Last for One” z Korei. Jak to Koreańczycy mają w zwyczaju, wszyscy chodzili jak w zegarku. Wysoki poziom akrobatyki, numerów i powerów. Za mało jednak zabawy i przede wszystkim tego co najważniejsze czyli tańca. Jednego im można pozazdrościć - precyzji. Tak jak chłopaki z „Gamblerz” pokazali dopracowany, widowiskowy show. Mnie jakoś nie porwał, ale ludzie na hali szaleli. Kwestia gustu? Myślę ,że czegoś zupełnie innego.

Następna ekipa, którą mieliśmy okazje zobaczyć tego dnia na scenie to „Ground Scatter Breakers” z Tajlandii. Pokaz w dużej części zainspirowany sztukami walki. Tutaj motyw narodowy też został wpleciony, jednak w dalszym ciągu bez dobrego na to pomysłu. Nie bardzo zrozumiałam akcje z piłkami - po prostu wzięli dmuchane piłki i rzucili je w widownie, po czym dalej robili swoje układy, podczas gdy ludzie bawili się piłeczkami co bardziej skupiło moja uwagę niż to co dzieje się na scenie. A może właśnie takie było Ich zamierzenie? Nie wiem, nie wnikam bo nie ma w co...


„Ground Scatter Breakers” z Tajlandii

Kolejną ekipą byli „Double B Rockers” z Włoch. Nuda ,Nuda i jeszcze raz Nuda. Naprawdę nie ma o czym pisać. Najlepsza z tego wszystkiego była jedyna bgirl, która brała udział w zawodach. Jedyne co zrobiła to założyła maskę aliena na twarz i ja za chwile zdjęła... super! Brawo za wspaniałą pomysłowość i umiejętności. Eh...


„Double B Rockers” z Włoch

Po tak fascynującym show ekipy ze słonecznej Italii, przyszedł czas na pobudkę która zaserwowali nam chłopaki z „Phase T” z Francji. Jedno z najlepszych show tego wieczoru. Ciekawe, dynamiczne a do tego max zabawy. Naprawdę chłopaki zarażali uśmiechem, do tego spora dawka pomysłowości i oryginalności. Show na poziomie, które dało im zasłużone miejsce w finale.


„Phase T” z Francji

Następnie przyszedł czas na kolejną drzemkę. Ekipa „Ubundu” z Płd. Afryki to przykład kolejnej ekipy, która zamiast pójść w górę od zeszłego roku to spadła sporo w dół. Jeśli ktoś zamierza kupić sobie dvd z batelki to od razu mówię z czystym sumieniem, że możecie darować sobie oglądania tego show. Naprawdę nic nie stracicie...


„Ubundu” z Płd. Afryki

Po tym bloku odbył się kolejny showcase na który czekałam z niecierpliwością. Zakochałam się w nich od momentu gdy zobaczyłam ich show na zawodach „Redbull Bc One” w Berlinie. Mówię o pokazie Locking’u & Popping’u na najwyższym poziomie w wykonaniu Hilty’iego i Bosch’a oraz CO-THKOO z Japoni. Tego dla odmiany nie da się opisać to po prostu trzeba zobaczyć. Jak dla mnie najlepszy moment tych zawodów. Jestem cały czas pod ogromnym wrażeniem ich pokazu. Są po prostu niesamowici.


Ostatni już blok tego wieczoru zapoczątkowała grupa „Natural Effeckts” z Danii. Jak dla mnie jedno z najlepszych show tego wieczoru. Niesamowicie artystyczne, głębokie. Genialna gra aktorska chłopaków z „Naturalsów”. Ich show niesamowicie mnie wciągnęło. Byłam max skupiona na tym co dzieje się na scenie. Bardzo mi się podobało, było bardzo przemyślane, dopracowane i oryginalne. Długo będę pamiętać ich pokaz.


„Natural Effeckts” z Danii

Następną ekipą, na których show czekałam od początku i powiem ze warto było, to chłopaki z „Knuckle Head Zoo” z USA. Nie bardzo da się opisać to co działo się na scenie podczas ich występu. Tak jak kilka innych po prostu warto je zobaczyć w pierwszej kolejności. Była to jedna z nielicznych ekip, które naprawdę tańczyła. Jeśli chodzi o moje zdanie to chłopaki z USA powinni znaleźć się w walce o pierwsze miejsce. Żal mi, że „BOTY” to taka impreza, która nie wyłania tych naprawdę najlepszych. No cóż....


„Knuckle Head Zoo” z USA

Po kolejnym jednak nie licznym dobrym pokazie przyszedł czas na ekipę, która należycie zgarnęła ‘BEST SHOW’ a mowa tu o „Ichigeki” z Japonii. Jeden z członków wcielił się podczas ich występu w Dj’a mixującego muzę, natomiast gdy reszta bboy’i była jako dwa winyle. Genialne show bardzo widowiskowe i mega pomysłowe. Naprawdę warto zobaczyć...

Jako ostatnia tego wieczoru zaprezentowała się grupa „Hoochen Crew” z Belgii. Chłopaki mieli wyjątkowo ciężkie zadanie zrobić jako takie wrażenie po trzech z czterech najlepszych show tego wieczoru. Niestety moim zdaniem nie sprostali. Powinni sporo jeszcze poćwiczyć. Ogólnie przez prawie całe show w pudełku był schowany jeden z członków belgijskiej ekipy- Karimbo, żeby na sam koniec walnąć solo, które składało się tylko i wyłącznie z samych numerów. Nie było to za ciekawe...


Walka o 3 miejsce



Wreszcie przyszedł czas na naradę sędziów i wyłonienie ekip do walk finałowych. W między czasie odbył się już ostatni showcase wieczoru - pokaz beat box’u na wysokim poziomie w wykonaniu Scratch’a z USA. Mam wrażenie jednak, że sędziowie mieli za mało czasu żeby pomyśleć bo ostatecznie wybrali do finału „Phase T” i „Gamblerz” – do walki o 3 miejsce i „Ichigeki” oraz „Last for One” – do walki o pierwsze miejsce...

Walka o 3 miejsce nie była za ciekawa ale była znośna w porównaniu z walką o pierwsze miejsce co było kompletną pomyłką, ale to nie nowość na Botach. W każdym razie finał był najnudniejszą częścią zawodów, i naprawdę nie ma o czym pisać. Przy walce o pierwsze miejsce ludzie usypiali... dosłownie.. ale nie będę pisać tutaj kto Wink Cały czas na scenie działo się to samo... Żenada...


Walka o 1 miejsce


W efekcie pierwsze miejsce zajęła ekipa z Koreii- Last for One
Drugie miejsce oraz best show Ichigeki z Japonii.
Trzecie miejsce Gamblerz z Koreii.
Czwarte miejsce Phase T z Francjii.




Podsumowując z roku na rok show są coraz ciekawsze a walki finałowe coraz gorsze. Generalnie rzecz biorąc mimo, iż byłam na licznych o wiele lepszych bboy’owych imprezach, mam sentyment do Botów i lubię na nie jeździć. Nie żałuje, że pojechałam a powiem więcej zapewne pojadę tam i w przyszłym roku chociażby z czystej ciekawości, mimo iż już wiem kto będzie w finale. Bo tutaj to zaczyna być regułą dla mnie kompletnie nie zrozumiałą...
Do zobaczenia za rok!


Autor: Kinia


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Realacja z "BOTY 2005"
Forum Break-Dance Strona Główna -> Artykuły
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin